Posty

Wyświetlanie postów z sierpnia 12, 2021

20262

  I po urlopie. Na szczęście pomysł, żeby wziąć tatusia umarł śmiercią naturalną, choć mąż ze dwa razy wspomniał o starym.  Pogoda była taka, jaką lubię. Nie za gorąco, prawie nie padało. Zamierzałam więcej spacerować, ale kondycja psa nie bardzo pozwalała na to. To już staruszka. Samej w pokoju nie można było zostawić, bo jak znam życie, to tapety zamieniłyby się w confetti. A mąż korzystał z urlopu prawie pełną gębą. Zasłużył.  Miałam trochę planów związanych z wypoczynkiem, ale nie wypaliły. Wszystko przez kontuzję, której nabawiłam się dwa miesiące temu. Do dzisiaj daje się we znaki. Trzeba będzie plany scedować na rok następny. A przede mną plany na koniec miesiąca. Zobaczymy, czy wypalą, czy będzie, jak zwykle. Mam nadzieję, że w końcu minie zła passa.