Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2021

20059

 Małżonek pojechał zarabiać. Ja z jego ojcem. Nie wiem, czy podołam. Staram się, ale jeżeli on przekroczy granice, które wyznaczyłam, nie wiem, jak zareaguję. 

20051

Zła kobieta. Nie chce się zajmować tatusiem małżonka. Choć przecież  z siostrą ustalili, że przecież ona nie pracuje, to może z tatusiem siedzieć. Bo córka nie może. Bo córka ma pracę. Naukową. Bo nikogo by z tatusiem w domu nie było przez tyle godzin. Bo dom za ciasny, tylko 260 metrów. No po prostu nie. Za mało tata w życiu córci dał, żeby go sobie teraz na stare lata na kark brać. Tak. Ta zła kobieta, to ja. Po dwóch miesiącach zajmowania się człowiekiem, który mnie nie uważa nawet za synową, powiedziałam, że mam dość. Bo mam dość. Mam dość tego, że nie mogę we własnym domu czuć się swobodnie. Nie mogę wyrazić swojej opinii na tematy społeczne, bo tatuś ma inne, jedynie słuszne. Bo czterdzieści metrów, to przecież ogrom, można dokwaterować jeszcze ze trzy osoby. Nie ważne, że moje rzeczy leżą położone na kilka stosów w pokoju, który mój małżonek zamienił w komórkę. Tatuś jest stary, musi mieć wygodę i odrobinę prywatności. Ja nie.  Nie godzę się na to. Moja matka leżała cztery lata

20047

 Pierwszy tydzień, pełny tydzień nowego roku już za mną. Trudny czas. Znów się poddałam. Nie potrafię nauczyć się asertywności.  Po raz kolejny ktoś decyduje za mnie. Nie protestowałam, kiedy usłyszałam, że urlop po raz kolejny spędzę w towarzystwie rodziny męża. Zabolało. Na siedem ostatnich lat, wczasy spędzaliśmy  z dziećmi męża trzy razy. Opłacony pokój dwuosobowy, z tak zwaną dostawką, którą "udzielamy" jego pociechom. Im to odpowiada, bo nic ich nie kosztuje, mi niekoniecznie.  Pierwsza pojechała z nami jego córka. Z dziewczyną jakoś  mnie wydawało mi się  to uciążliwe. Poza ciągle zajętym prysznicem, zamkniętym  na głucho w nocy oknem- bo komary - dało się wytrzymać. Przeważnie   plażowała. Mąż miał z kim pływać kajakiem, łódką. Ja w tym czasie siedziałam w pokoju, na balkonie. Pilnowałam psa. Jeśli udało mi się wyrwać samej, to rzadki i nie na długo. Z ulgą wracałam do domu. Kolejnego roku mąż zaprosił "na przylepkę" swojego syna. Jechałam na wczasy na tylny