Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2022

20549

 Powoli dochodzę do siebie, po  wizycie u lekarza. Zadziałało prawo Murphy'ego. Wszystko, co mogło pójść źle- źle poszło. Tak długo, jak dzisiaj- nigdy jeszcze nie trwała wyprawa do cholernej Łodzi.  Wizyta u lekarza na godzinę trzynastą, ale trzeba być rano, bo konieczne badania musze wykonać w dniu wizyty. Więc wyjazd o siódmej rano, żeby zdążyć. Najpierw podstawowe- tu poszło w miarę przyjaźnie, aż zaskoczona byłam, bo odkąd sięgnę pamięcią, kolejka do punktu pobrań wiła się zawsze jak wściekły wąż. A tu- dziesięć minut stania i gotowe. Może dlatego, ze piątek? Dalej nie było już tak miło.  Kolejne badanie - sprzęt zepsuty od dwu miesięcy. Nie zrobią. Trzeba jechać na Pomorską, tam wyznaczą termin - czyli jeszcze jedna wizyta w tym cholernym mieście. I nie ma po co wchodzić do lekarza bez tego badania. Robię je raz na rok i zawsze jest pod górkę.  A to zmiana adresu przychodni, bo covid, a to gówno wybiło rurami i zalało podłogę w pomieszczeniu, gdzie wykonuje się badanie i nowy