20037
Późno już, otwiera się noc
"Sen podchodzi do drzwi
Na palcach jak kot
Nadchodzi czas ucieczki na aut
Gdy kolejny mój dzień
Wspomnieniem się stał
Jaki był ten dzień, co darował, co wziął
Czy mnie wyniósł pod niebo, czy zrzucił na dno
Jaki był ten dzień, czy coś zmienił czy nie
Czy był tylko nadzieją na dobre i złe...
Łagodny mrok zasłania mi twarz
Jakby przeczuł, że chcę być sobą
Chociaż raz
Nie skarżę się, że mam to co mam,
Że przegrałem coś znów i jestem tu sam
Jaki był ten dzień, co darował, co wziął
Czy wyniósł mnie pod niebo, czy zrzucił na dno
Jaki był ten dzień, czy coś zmienił czy nie
Czy był tylko nadzieją na dobre i złe..."
Moja piosenka... Ile tych dni już było? Zdaje się, że 20037, to dużo, czy mało?
Niekiedy wydaje mi się, że już bardzo dużo. Zawsze wtedy, gdy coś mi nie wyszło, kiedy jest mi smutno, kiedy nie potrafię dojść do porozumienia sama ze sobą. Ostatnio dzieje się tak dość często.
Końcówka roku. Czas podsumowań. Czy warto wracać do tego, co było? Czy warto czekać na to, co będzie?
Nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć.
Ciągle szukam właściwej odpowiedzi.
Komentarze
Prześlij komentarz