20197

 Zmiany, zmiany, zmiany.

Ojciec już nie mieszka z nami. Odetchnęliśmy. udało nam się wynająć dla niego mieszkanie, w tym samym bloku, piętro niżej, niż my zajmujemy. Blisko tydzień cieszę się swobodą. 

Udało mu się "wycyganić" miejsce w ośrodku dziennego pobytu dla seniorów. Jak to zrobił? Nie wiem i nie chce wiedzieć. To stary komuch, wie co, komu i ile. Za małe pieniądze ma trzy posiłki, więc ja nie muszę gotować obiadu pod nieobecność Męża. 

I tu pokazał się cały jego charakterek. Zachwytom nie było końca, pierwszego dnia, oczywiście. A że takie urozmaicone śniadania, a obiad pyszny, a to, a sio. Taaak. Jak w domu dostał urozmaicony posiłek, w stylu- trochę twarożku, pieczywo, po trochu dwu, trzech rodzajów wędlin, jakieś warzywo- zjadał tylko jedno, albo twaróg, albo jeden rodzaj wędliny a reszta szła do lodówki "na później" .Śmiech mnie ogarniał na te zachwyty, ale myślę- co się będę odzywać. 

w następne dni, już nie było tak cudownie- a to obiad za zimny, a to ludzie jacyś tacy nie kumaci, nierozgarnięci, źle ubrani... I to wszystko mówi osoba, która tygodniami chodzi w tych samych cuchnących moczem spodniach, bo nie można się doprosić, żeby dał do prania. Nie pomaga tłumaczenie. On twierdzi, że czyste i basta. Ale nareszcie to nie mój problem. Niech się teraz córeczka wykaże. Już nie ma wymówek, ma klucze, może nawet codziennie po pracy do ojca zaglądać, sprzątać mu, prać, robić zakupy.... Hmm, pościel na nowe lokum kupowała mu tydzień, w końcu dostał od nas tę, której używał w naszym domu. Niech mu idzie na zdrowie. 

Podziękowanie, jakie Mąż usłyszał dwa dni przed wyprowadzką, będzie pamiętał do końca życia. Niby ojciec Go przeprosił, ale, co usłyszał, to tego już "nie odsłyszy". Przykre. Ale z tego wynika, że dzieci palcem spłodzone są bardziej kochane. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

20781

20740

20047